Frat Boy
- Dark/Bad Boy/Frat/Punk/Dirty Niall Horan Fanfiction (Bractwo) - Polskie Tłumaczenie
niedziela, 12 lipca 2015
wtorek, 30 grudnia 2014
ROZDZIAŁ 4
Niall's POV:
Obserwowałem ją uważnie, kiedy powoli szła do drzwi domu. Gdy wchodziła po schodach, jej długie, brązowe włosy odbijały się lekko w rytm jej kroków. Nawet od tyłu była piękna. Przyglądałem się jak szuka kluczy, a następnie otwiera duże, białe drzwi. Odwróciła się i spojrzała na mnie, a to tylko potwierdziło moje ostatnie myśli na temat jej piękna. Sięgnąłem do klamki mojego auta i wsunąłem się na czarne, skórzane siedzenie. Zacząłem się zastanawiać, czy jestem już w tym za głęboko i czy muszę działać, póki jeszcze mogę. Nie chciałem jej zranić. Moją odwieczną zasadą było nie zbliżanie się do żadnej dziewczyny. To było zbyt niebezpieczne, znienawidziłbym się, jeśli stałaby się jej krzywda. Ruszyłem otoczony światłem księżyca, które oświetlało drogę przede mną i odbijało się od błyszczącej maski mojego samochodu. Jechałem z ciężkim sercem, martwiąc się o przyszłość i Liama, który nie potrafił trzymać języka za zębami i prawie się przed nią wygadał. Moje serce rozrywało się dla niej. Nie wiedziałem, w co się wpakowałem przez ostatnie dni. Miałem dwie opcje. Opuścić ją albo zostać i zrobić co w mojej mocy, by ją chronić, nawet jeśli miałbym wszystkim zaryzykować.
Powoli wszedłem do środka budynku, kierując się na schody prowadzące do mojego pokoju. Otworzyłem drzwi i rzuciłem klucze na komodę, zamykając je za sobą. Zsunąłem z siebie spodnie, zostawiając je na podłodze, po czym przeciągnąłem t-shirt przez głowę. Następnie położyłem się na łóżku i przykryłem kołdrą. Zamyślony wpatrywałem się w ciemności mojego pokoju, jedynym źródłem światła był blask księżyca, prześwitujący pomiędzy opuszczonymi żaluzjami. Rozczarowanie w oczach Liama błysnęło w mojej pamięci, kiedy zasypiałem z nieodpartym uczuciem, jakbym zrobił coś złego.
Ashley's POV:
Zostałam wyrwana ze snu przez dźwięk budzika, który był nie do wytrzymania. Był poniedziałkowy poranek, a moje lekcje zaczynały się za godzinę. Leniwie wstałam i zaciągnęłam swoje ciało do holu, gdzie otworzyłem drzwi pokoju Mirandy, by zobaczyć, czy leży bezpiecznie w łóżku. Zawsze to robiłam, jeśli wychodziłyśmy z imprezy w innym czasie tylko po to, żeby się upewnić, że bezpiecznie wróciła do domu.Nigdy nawet nie zastanawiałam się, co by było, gdybym pewnego razu jej tam nie znalazła. Za żadne skarby świata nie chciałabym się o tym przekonywać.Następnie udałam się do łazienki. Kiedy otworzyłam drewniane drzwi powiało chłodem. Przeszły mnie dreszcze, gdy tylko postawiłam stopy na zimnych płytkach. Zamknęłam drzwi za sobą i zablokowałam je. Spojrzałam na siebie w lustrze, pod moimi zielonymi oczami powoli zaczynały tworzyć się cienie. Rozebrałam się i weszłam pod gorącą wodę, dokładnie tak samo jak ostatnio, tyle że od tamtej pory wiele się zmieniło. Pozwoliłam moim włosom opaść kaskadą w dół po moich ramionach, kiedy weszłam pod parujący od gorącej wody prysznic.
_______________________
* Na pewno kojarzycie serię takich misiów. Ashley chodziło o to, że nie wiedziała o istnieniu takiego misia w tej kolekcji.
Obserwowałem ją uważnie, kiedy powoli szła do drzwi domu. Gdy wchodziła po schodach, jej długie, brązowe włosy odbijały się lekko w rytm jej kroków. Nawet od tyłu była piękna. Przyglądałem się jak szuka kluczy, a następnie otwiera duże, białe drzwi. Odwróciła się i spojrzała na mnie, a to tylko potwierdziło moje ostatnie myśli na temat jej piękna. Sięgnąłem do klamki mojego auta i wsunąłem się na czarne, skórzane siedzenie. Zacząłem się zastanawiać, czy jestem już w tym za głęboko i czy muszę działać, póki jeszcze mogę. Nie chciałem jej zranić. Moją odwieczną zasadą było nie zbliżanie się do żadnej dziewczyny. To było zbyt niebezpieczne, znienawidziłbym się, jeśli stałaby się jej krzywda. Ruszyłem otoczony światłem księżyca, które oświetlało drogę przede mną i odbijało się od błyszczącej maski mojego samochodu. Jechałem z ciężkim sercem, martwiąc się o przyszłość i Liama, który nie potrafił trzymać języka za zębami i prawie się przed nią wygadał. Moje serce rozrywało się dla niej. Nie wiedziałem, w co się wpakowałem przez ostatnie dni. Miałem dwie opcje. Opuścić ją albo zostać i zrobić co w mojej mocy, by ją chronić, nawet jeśli miałbym wszystkim zaryzykować.
Powoli wszedłem do środka budynku, kierując się na schody prowadzące do mojego pokoju. Otworzyłem drzwi i rzuciłem klucze na komodę, zamykając je za sobą. Zsunąłem z siebie spodnie, zostawiając je na podłodze, po czym przeciągnąłem t-shirt przez głowę. Następnie położyłem się na łóżku i przykryłem kołdrą. Zamyślony wpatrywałem się w ciemności mojego pokoju, jedynym źródłem światła był blask księżyca, prześwitujący pomiędzy opuszczonymi żaluzjami. Rozczarowanie w oczach Liama błysnęło w mojej pamięci, kiedy zasypiałem z nieodpartym uczuciem, jakbym zrobił coś złego.
Ashley's POV:
Zostałam wyrwana ze snu przez dźwięk budzika, który był nie do wytrzymania. Był poniedziałkowy poranek, a moje lekcje zaczynały się za godzinę. Leniwie wstałam i zaciągnęłam swoje ciało do holu, gdzie otworzyłem drzwi pokoju Mirandy, by zobaczyć, czy leży bezpiecznie w łóżku. Zawsze to robiłam, jeśli wychodziłyśmy z imprezy w innym czasie tylko po to, żeby się upewnić, że bezpiecznie wróciła do domu.Nigdy nawet nie zastanawiałam się, co by było, gdybym pewnego razu jej tam nie znalazła. Za żadne skarby świata nie chciałabym się o tym przekonywać.Następnie udałam się do łazienki. Kiedy otworzyłam drewniane drzwi powiało chłodem. Przeszły mnie dreszcze, gdy tylko postawiłam stopy na zimnych płytkach. Zamknęłam drzwi za sobą i zablokowałam je. Spojrzałam na siebie w lustrze, pod moimi zielonymi oczami powoli zaczynały tworzyć się cienie. Rozebrałam się i weszłam pod gorącą wodę, dokładnie tak samo jak ostatnio, tyle że od tamtej pory wiele się zmieniło. Pozwoliłam moim włosom opaść kaskadą w dół po moich ramionach, kiedy weszłam pod parujący od gorącej wody prysznic.
***
Gdy jak zwykle siedziałam w klasie na języku angielskim,
moje myśli dalekie były wykładu profesora na temat czegoś o literaturze
brytyjskiej, mimo jego wysokiego i donośnego głosu. Mój umysł bez celu wędrował
do rozmyślań o Niallu i dlaczego dzisiaj się nie odezwał. To samo tyczyło się
Liama, który nie dawał żadnych znaków życia. Cholera. Czy ja naprawdę
zamierzałam zostawić Liama dla jakiegoś chłopaka, który najprawdopodobniej nic
do mnie nie czuł i którego ledwie znałam? Sama postawiłam przed sobą to
pytanie. Liama znałam od wieków. Zawsze był przy mnie, zawsze mogłam na niego
liczyć. Dzięki temu byłam pewna, że nigdy by mnie nie wystawił. Ale po
ostatniej nocy.. moje zdanie na ten temat zaczynało się zmieniać. Nigdy
wcześniej nie widziałam Liama tak pijanego, wciąż zastanawiało mnie jego
zachowanie. Nie miałam bladego pojęcia o co chodziło mu z Niallem. Moje myśli
powróciły do ostatniego wieczora. Wszystko co wtedy powiedział, on całujący
mnie na masce swojego samochodu i sposób w jaki na mnie patrzył, gdy szłam do
akademika. To było.. odurzające. Zaczęłam przygryzać wargę, kiedy tak o nim
myślałam. Nagły dźwięk dzwonka zaskoczył mnie tak, że niemal podskoczyłam.
Podczas krótkiego spaceru do mojego samochodu, poczułam, że
telefon wibruje w mojej kieszeni. Sięgnęłam do tyłu i powoli go wyciągnęłam,
starając się go nie upuścić. To od Nialla. Moje oczy wpatrywały się w słowa: „Bądź
gotowa na 18:45 xx.” Słyszałam już wypowiada to zdanie ze swoim akcentem, na
samą tę myśl uśmiechnęłam się do siebie. Zaraz po tym poczułam się winna w
stosunku do Liama. Pociągnęłam za ciemną klamkę samochodu i powoli położyłam
książki na siedzeniu dla pasażera. Usiadłam na zbyt-gorącym-żeby-na-nim-siedzieć skórzanym
fotelu. Uniosłam się, próbując nie poparzyć sobie ud. Kiedy pojechałem do domu,
spojrzałam na zegarek i zauważyłam, że jest dopiero 15. Opadłam z powrotem na
łóżko i zasnęłam. Obudziła mnie Miranda, która jak to miała w zwyczaju,
potrząsała mnie za ramię.
- Możesz przestać? – mruknęłam, zerkając na nią spod
przymrużonych, wkurzona, że wybrała akurat taki sposób na budzenie mnie.
Kliknęłam przycisk na telefonie, by zobaczyć która godzina. Była 17:45. Miałam
tylko godzinę, żeby się przygotować.
- Co robisz dziś
wieczorem? - zapytała Miranda, kiedy podeszłam do swojej szafy i zaczęłam
próbować dopasować jakiś top, spodnie i buty.
- Nie mam pojęcia – odpowiedziałam, nie spuszczając wzroku z
ubrań, które kolejno przeglądałam. - Niall napisał mi, żebym była gotowa na
18:45 – dodałam. Z ciekawości i zanim zdążyłam pomyśleć co robię, zapytałam
Mirandę o Liama.
- Słyszałaś coś o nim albo Laura coś ci mówiła?
- Nic, poza tym, że
nie był dzisiaj na zajęciach. Zakładam, że po prostu ma kaca. Sama widziałaś,
jak bardzo pijany był ostatniej nocy. Wszystko będzie z nim w porządku, oboje
mieliście ostatnio gorsze dni. – Pocieszała mnie. - Nie pozwól, żeby to zrujnowało
ci wieczór z Niallem - powiedziała, kładąc na moim łóżku parę jasnych spodni,
szare vansy i czarną koszulkę. Odwróciłam się i spojrzałam na nią, by pokazać,
że jestem spokojna, ale wiem, że widziała zmartwienie w moich oczach.
- Wszystko będzie dobrze. Baw się dzisiaj dobrze. – powiedziała prawie śpiewając, kiedy opuszczała mój pokój tanecznym krokiem, pozwalając mi się przebrać.
- Wszystko będzie dobrze. Baw się dzisiaj dobrze. – powiedziała prawie śpiewając, kiedy opuszczała mój pokój tanecznym krokiem, pozwalając mi się przebrać.
***
Była równo 18:45, gdy
usłyszałam donośne pukanie do drzwi mojego pokoju. Wciąż nie posprzątałam tego
ogromnego bałaganu, który zrobiłam. Spodziewając się, że to Miranda, rzuciłam się,
by otworzyć drzwi i pokazać jej, jak wyglądam w stroju, który dla mnie wybrała,
tylko po aby zobaczyć Nialla, który widząc to miał naprawdę dużą frajdę. Czułam, że moje
policzki płoną niczym szkarłat. Gdy tylko chłopak zauważył moje zakłopotanie,
pochylił się i pocałował mnie w czoło.
- Gotowa? – zapytał. Pokiwałam głową, biorąc swoje rzeczy i
zeszłam za nim na dół po schodach i przez wysokie, wielkie drzwi. Poszliśmy do
jego samochodu, który wciąż był uruchomiony z kluczami w nim. Wsiedliśmy do
środka i zapięliśmy pasy.
- Dokąd idziemy? - zapytałem z zaciekawieniem. Niall
milczał, ignorując mnie, chociaż dobrze wiedziałam, że mnie usłyszał.
Postanowiłam, że zrobię tak jak chciał, czyli po prostu zamknę się na resztę
drogi i pozwolę mu zabrać mnie tam, gdzie zaplanował. Wjechaliśmy na autostradę
po raz kolejny i tak jak w ostatnio jechaliśmy jakieś 80km/h. Specjalnie
zerknęłam na licznik, by się upewnić, ponieważ jechało się tak gładko, że można
było nie zauważyć tej prędkości. Blondyn miał na sobie zwykły biały t-shirt,
szarą kurtkę, jeansy i białą parę Supra. Musiał być głęboko zamyślony, bo
widziałam, jak zaczął przygryzać dolną wargę, co sprawiało, że wariowałam. W
końcu zauważył, że się mu przyglądam, bo na chwilę oderwał wzrok od drogi, by
spojrzeć na mnie z zawadiackim uśmieszkiem. Poczułam jak uśmiech wypełza na
moje usta, jego piękno było przytłaczające i nie mogłem się od tego powstrzymać.
Niall zjechał z autostrady i po kilku minutach wreszcie zatrzymał auto na
parkingu. Przeniosłam wzrok ze swoich kolan na szybę, by zobaczyć, że jesteśmy
przy molo w Santa Monica. Niall przekręcił kluczyk w stacyjce, tym samym sprawiając,
że zapanowała głucha cisza. Wysiadł z samochodu, a ja za nim. Podszedł do mnie
i splótł palce naszych dłoni. To mnie zaskoczyło, bo do tej pory nie byłam w
stanie sobie wyobrazić Nialla trzymającego czyjąś rękę. Tym bardziej moją własną.
Musiał zobaczył wyraz mojej twarzy, bo cicho się zaśmiał, ale nie rozluźnił
uścisku. Skierowaliśmy się na molo do kasy biletowej. Chłopak kupił dla nas
bilety, mogliśmy zejść na dół, skąd roztaczał się o wiele lepszy widok. Powietrze
było ciepłe, ale wiatr spowodował gęsią skórkę na moim ciele. Wzdrygnęłam się,
na co Niall zdjął swoją kurtkę i zaoferował mi ją. Łaskawie ją przyjęłam. Dlaczego
zachowywał się tak słodko i normalnie? Było tak jakby to nie był Niall. Jakby
to była zupełnie inna osoba i naprawdę nie mogłam zrozumieć, co się dzieje. Chłopak
pociągnął mnie za sobą w kierunku wesołego miasteczka i zatrzymał się przed żółtą budką z grami. Puścił moją rękę i wyjął portfel z kieszeni. Zapłacił
niewielką sumę nastoletniemu chłopcu, który tam pracował. Gra polegała na
tym, by rzucić piłką do koszykówki w stos butelek z mlekiem. Z doświadczenia wiedziałam,
że większość z tych gier było sfałszowane, ponieważ jedna z butelek była
przyklejona. To nawet miało sens. Moje myśli przerwał dźwięk tłuczonego szkła,
kiedy Niall posłał piłkę w jego kierunku. Wskazał na jednego z pluszaków, które
były nagrodą.
- Zamknij oczy – zażądał. Posłuchałam go, zasłaniając oczy
dłońmi. - Dobra, już możesz otworzyć - powiedział cicho, podając mi Troskliwego Misia*,
o którego istnieniu nawet nie wiedziałam. Miś był zielony i miał czterolistną
koniczynkę brzuchu. Uśmiechnąłem, zdając sobie sprawę z tego, że obie tez
rzeczy symbolizowały Irlandię.
- Boże, jesteś naprawdę silny – zaczęłam z niego drwić. Zaśmiał
się na to nieśmiało.
- Po prostu ciesz się tym cholernym miśkiem, bo w
rzeczywistości jesteś jedyną dziewczyną, dla której kiedykolwiek coś takiego
zrobiłem – skomentował, a jego głos promieniował dumą. Zaczęłam biec, tylko po
to aby zobaczyć Nialla ze zdziwionym wyrazem twarzy, który chwilę później
zaczyna biec za mną. Biegłam aż do diabelskiego młyna, gdzie Niall do mnie
dołączył. Stanął za mną, owinął swoje ramiona wokół mojej talii i oparł brodę
na mojej głowie. Gdy przyszła nasza kolej, podeszliśmy do koszyka, a ten zaczął
poruszać się w górę. Położyłam głowę na jego ramieniu, na co on mnie objął i
pocałował w głowę. Diabelski młyn zatrzymał się na szczycie. Niall przeniósł swoją
rękę z dala ode mnie, odsunął się i spojrzał na mnie. Zlustrował mnie od góry
do dołu.
- Co myślisz o wyjeździe do Irlandii w ten weekend? –
zapytał, chociaż brzmiało to raczej jak żądanie.
- Co?! – odpowiedziałam oszołomiona. Nie byłam pewna, czy
mówi poważnie.
- Moi rodzice mogą wysłać tu swój prywatny samolot. Możemy
lecieć tylko na weekend, zostać do niedzieli, bo w piątek nie ma lekcji.
Przyciągnął mnie do siebie, po raz kolejny pachniał
Abercrombie&Fitch. Swoją dużą dłonią pociągnął mnie za udo tak, że teraz
już całe moje ciało go dotykało.
- Chcę, żebyś ze mną poleciała - wyszeptał mi do ucha. Jego
gorący oddech spowodował dreszcze na moim karku. Zaczął powoli obsypywać moją
szyję i obojczyk pocałunkami. Przygryzał moją skórę i byłam pewna, że zostaną
mi po tym pamiątki. Wiedziałam, że nie zamierza odejść bez odpowiedzi. Byłam
też ciekawa. Ciekawa, by w końcu zbliżyć się do niego i spróbować rozwiązać
zagadkę jaką był.
Niall’s POV:
Nie planowałem tego
pytania. Zapraszać ją do siebie? Co do cholery było ze mną nie tak? Ale wyglądała
tak cholernie uroczo i robiła gówno z moimi uczuciami. Ale teraz, kiedy już ją
o to zapytałem, nie mogę się wycofać. W moje myśli powoli zaczął wkradać się strach.
Byłem przerażony, wyobrażając sobie wszystkie rzeczy, które mogą pójść nie tak
i zdarzyć się w Irlandii, jeśli przez przypadek natkniemy się na niewłaściwych
ludzi. Unikanie ich tutaj z nią jest już wystarczająco złe. Starałem się nie myśleć
o tym, co zrobi Liam, żeby tylko spróbować powstrzymać ją przed lotem. Nie mogę
na zawsze utrzymać jej z dala od niego. Spojrzałem na nią i przytuliłem do
piersi. W co ja się wpakowałem..
_______________________
* Plaża i molo z wesołym miasteczkiem gdzie pojechali
ZOSTAWCIE PO SOBIE KOMENTARZE :)
JEŚLI PISZECIE O FF NA TWITTERZE DODAWAJCIE HASHTAG #FratBoyPL :)
Etykiety:
after,
bad boy,
blogger,
bractwo,
broken,
dark,
fanfiction,
frat boy,
harry,
liam,
louis,
motel 6,
niall horan,
one direction,
polskie,
punk,
teenage dirtbag,
tłumaczenie,
wattpad,
zayn
Subskrybuj:
Posty (Atom)